Ogłoszenie

#1 2013-05-17 06:52:58

 Adriano42

Władca

Skąd: Ja jestem?
Zarejestrowany: 2013-02-05
Posty: 92
Punktów :   

Tak mi przykro tato

Byłem
wtedy
samotnym
ojcem.
Moja żona narcystyczna,
złośliwa
kobieta,
która
nie
potrafiła
zadbać
nawet
o siebie, także nasz rozwód był
mniej lub więcej
błogosławieństwem dla mnie. Po
rozstaniu, dostałem opiekę nad
małym synkiem, który był dla
mnie całym życiem.
Gdy wciąż żyliśmy w
małżeństwie, żona bez przerwy
narzekała, że spędzam za dużo
czasu z dzieckiem, zamiast
poświęcać go jej (pewnie myślała,
że zasługuje na uznanie...).
Trzymanie tej wiedźmy z dala od
domu i mojego chłopca miało
wiele zalet, ale też kilka wad.
Pracowałem cały czas, więc
nierzadko musiałem zatrudniać
niańkę albo dzwonić – po
starszych już, rodziców.
Właściwie, to zazwyczaj prosiłem
o to rodziców, ale z czasem
przyzwyczaiłem się dzwonić po
Marcy – jedyną niańkę, która
przychodziła od razu na telefon.
Nie lubiłem jej szczególnie, bo
zawsze była trochę
niedpowiedzialna. Często, zamiast
opiekować się dzieckiem,
rozmawiała przez telefon, a za
każdym razem, gdy widziała mój
samochód na podjeździe,
zabierała swoje rzeczy i
wychodziła tylnym wyjściem...
Była lekkim utrapieniem. Ale nie
bardzo miałem wybór.
Pewnej nocy, wszedłem do domu
i ją zawołałem. Brak odpowiedzi.
Uznałem, że znowu wyszła z tyłu
domu, więc zbytnio się tym nie
przejąłem. Wszedłem do salonu i
zauważyłem, że na schodach stał
mój synek, wciąż w piżamach.
"Hej, kolego", zawołałem, zanim
zauważyłem jego spojrzenie.
"Wszystko w porządku, synku?"
"Miałem koszmar, tatusiu",
powiedział, a następnie zbiegł po
schodach i mnie uściskał. "To
było takie straszne...".
"Co takiego się tam stało?",
zapytałem. Ścisnął mnie mocniej.
"Szedłem korytarzem, kiedy
usłyszałem Marcy, nucącą na
dole. Schowałem się na górze
przy schodach, w miejscu, w
którym nie mogła mnie zobaczyć
i zacząłem patrzyć jak pracuje w
kuchni. Po kilku minutach, tuż za
nią otworzyły się cicho drzwi do
spiżarni. Słuchała tego swojego
czegoś do muzyki, więc nie
mogła usłyszeć. Ze spiżarni
wyszedł nagi potwór z tymi
swoimi małymi, czarnymi
oczkami...", przeszedł go dreszcz.
"Mów dalej, synku", namówiłem
go.
"No więc, potwór patrzył się na
nią przez jakiś czas, a potem
otworzył szafkę w salonie.
Wyszedł z niej kolejny potwór.
Marcy była skupiona na swojej
pracy i muzyce, poza tym było
tak ciemno, że nie mogła go
zauważyć. Potwory gapiły się na
nią przez chwilę, aż drugi z nich
otworzył okno. Za nim był
kolejny. Tego też nie zauważyła...
więc wtedy, drugi i trzeci
otworzyły piwnicę, a wtedy
wyszły następne dwa. Tak się
bałem, tatusiu... Ale starałem się
być cicho i żaden mnie nie
zobaczył...", zapłakał chłopak.
"Wszystkie z nich patrzyły na
Marcy przez parę minut, zanim
jeden z nich zaczął ryczeć. Nie
usłyszała tego. Ryczał co raz
głośniej. Zrobiła dziwną minę i
mrugnęła. Modliłem się, aby się
nie odwracała, tatku. Ale to
zrobiła. Krzyczała i krzyczała i
płakała i krzyczała, a wtedy
wszystkie potwory rzuciły się na
nią. Rozdarły ją na kawałki, a
potem zjadły... a kiedy skończyły,
zlizały całą krew z podłogi.
Wtedy kiwnęły na siebie i
wróciły tam skąd przyszły – do
spiżarni, szafki, za okno i do
piwnicy... a ja po prostu
siedziałem na górze, tak się
bałem, tatusiu..."
Przytuliłem chłopca mocniej, gdy
on płakał. Pocałowałem go
delikatnie w policzek, aby
załagodzić płacz. "Co się wtedy
stało, synku?
"... Ja... Wyszedłem, aby poprosić
sąsiadów o pomoc. Pomyślałem,
że jeśli pobiegnę szybko do drzwi,
to mnie nie złapią. Biegłem tak
szybko jak mogłem... ale one
wszystkie na mnie wyskoczyły,
tatku. Były takie straszne. Złapały
mnie i już miały mnie zjeść gdy...
gdy..."
"Co się stało?"
Jąkał się, próbując wyszlochać
resztę opowieści.
"Możesz mi powiedzieć o
wszystkim, synku... co się stało?",
zmierzwiłem mu lekko włosy,
kiedy zaczynał wracać do siebie.
"Ja.. ja... Powiedziałem im, że
jeśli mnie wypuszczą... Zagadam
cię gdy wrócisz do domu, tak aby
mogły dorwać także ciebie,
tatusiu... i oszczędzą mnie."
Przez chwilę panowała cisza. W
tym samym momencie
usłyszałem serię otwierających
się drzwi w całym domu. Syn
przycisnął swoją twarz do mojej
piersi.
"Tak mi przykro, tato"


Zapraszam do udzielania się na forum.

Offline

 

#2 2013-05-17 13:36:32

MikiMaJe

Władca

46454502
Skąd: Ściśle tajne!
Zarejestrowany: 2013-02-03
Posty: 201
Punktów :   

Re: Tak mi przykro tato

Nawet ciekawe ale dziwnie mi się to czytało i straszne w ogóle nie jest.


Idioci! Wszędzie Idioci!

Offline

 
Login:
Hasło:
Reklama
GG

creepypasta, straszne historie



Adriano42
46818750


MikiMaJe
52037113

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.creepylegend.pun.pl wodomierze wrocław wynajem autobusów Piła busy Holandia