Ogłoszenie

#1 2013-07-04 21:05:27

 Smile Dog

Miszcz w Crocsach

Zarejestrowany: 2013-05-05
Posty: 153
Punktów :   

Drowning-wotlk

No więc od jakiś dwóch lat gram w WoWa, uprzedzając pytania, nie jestem jakimś cholernym no lifem. Gram razem z dwójka przyjaciół. Ostatnio szukaliśmy jakiegoś nowego serva na patcha 3.5.5a, ponieważ nasz poprzedni, dzięki niezwykle inteligentnej polityce administratorów upadł. Postanowiliśmy, ze każdy poszuka czegoś, raty najlepiej blizzlike, chwile zagra, by sprawdzić, ile jest ludzi i czy nie ma jakiś wielkich bugów a potem podzieli się nim z resztą. Tak trafiłam na Server Drowning-Wotlk
Trudno powiedzieć coś więcej. Newsy na stronie servera zostały zaktualizowane ostatnio dwa miesiące temu, ale nie przejęłam się tym. Raty były idealnie 1x, więc zrobiłam sobie konto i zaczęłam grać. Na postać wybrałam undeada warriora – nie powiem, żeby specjalnie kosił, ale ta konfiguracja zawsze mi się podobał.
I już na samym początku zauważyłam, ze coś jest nie tak.
Jeśli ktoś nie grał – jak zaczynasz grę, to najpierw wyświetla się taki filmik, w którym pokazane są najbliższe okolicy (w tym wypadku Tristifal Glades). I właśnie tego filmiku nie było. I tak zawsze go pomijam, ale nie dość, ze przez długi czas ekran był po prostu czarny, to na koniec zobaczyłam tylko… falującą wodę. Kliknęłam esc i postanowiłam dalej grać. I kolejka niespodzianka – zamiast w początkowym mieście znajdowałam się… Na cmentarzu. A wokół nie było ani żadnych npc ani mobów. Ten server wydał mi się dziwny, więc poprosiłam przyjaciół, żeby też zagrali. Pierwszy przyjaciel wybrał Blood Elfa Paladyna, a drugi Trolla Huntera. Siedzieliśmy na ts, wiec zamiast pisać, rozmawialiśmy o różnych dziwnych rzeczach. Okazało się, ze im również wyświetlił się taki filmik, a grę zaczęli na najbliższym cmentarzu.
A ja zaczęłam poszukiwania jakichkolwiek npc. Ale mapa była pusta. Przeszłam całą mapę aż doszłam do stolicy undeadów – Undercity. Zdziwiłam się, bo idąc drogą nie natrafiłam na miasto Brill, które powinno być. Jednak zignorowałam to. Już miałam wejść do samej stolicy, gdy usłyszałam krzyk przyjaciela. Zaczęliśmy się pytać, o co chodzi, a on tylko wyszeptał przerażony.
- Chodźcie zobaczyć Silvermoon.
Stolice Blood Elfów.
Akurat z Undercity do Silvermoon jest orb, więc szybko tam poszłam.
To wyglądało strasznie. Zamiast miasta stały jakieś ruiny wszędzie była woda. Kałuże, a głazy porośnięte glonami. A wokół martwi npc. Stałam akurat koło mojego przyjaciela. Przyglądałam się zdumiona temu ale jednak podziwiałam twórców servera – pierwszy raz spotkałam się z aż takimi zmianami w grze. Wydawało się, jakby Server miał całkowicie odmienną fabułę, której jednak jeszcze nie odkryliśmy. Postanowiliśmy, ze pójdziemy razem pozwiedzać okolice i zobaczyć, jeszcze jakie zmiany zostały wprowadzone. W tym czasie nasz przyjaciel troll poinformował nas, że w Ogrimnarze nie ma ani jednego npc, a wszyscy leżą na plaży na południu. Martwi.
Wyszliśmy z Silvermoon i zobaczyliśmy, ze w Dead Scar płynie woda. W końcu po długiej wędrówce, w czasie której nie spotkaliśmy ani jednego żywego npc ani gracza trafiliśmy do Ghostlands. Jak nazwa wskazuje, kraina ta jest dosyć upiorna – mroczna, pełna dziwnych drzew, której świeca na zielono. Ale na tym serwerze okazała się o wiele bardziej przerażająca – wszędzie była woda, co prawda zbyt mało, żeby pływać. Drzewa były martwe. I kilka razy wydało nam się, że coś czerwonego przebiega nam przed ekranem. Tu znaleźliśmy tez pierwszego npc.
Był to blood elf, leżący na kamieniu. Wyglądało to, jakby chciał uciec przed wodą. Gdy podeszłam do niego, powiedział
Da water iż cooming
I jakby umarł. Po prostu nie dało już się z nim porozmawiać.
W tym czasie nasz przyjaciel penetrował kraine Orków i Trolli. Jak okazało się również ona była opuszczona. W końcu znudził się grą i powiedział, ze on jednak spada z tego durnego servera. Przyjaciel – elf, też poszedł, więc zostałam sama.
Sama na serwerze.
Pierwsze co postanowiłam, to wrócić do Undercity. Ponieważ miasto znajduję się pod ziemią, zjechać do niego trzeba windą. Wsiadłam do niej i czekałam, jednak winda zjeżdżała strasznie pomału.
Wtedy stało się coś dziwnego.
Na podłodze zaczęła pojawiać się woda.
Wyglądało to tak, jakby winda zjeżdżała pod wodę. Nie przestraszyłam się tym zbytnio, pewna, ze jeśli poziom wody będzie zbyt wysoki, moja postać zacznie pływać. Ale tak się nie stało. Chociaż woda była już bardzo wysoka, undeadka dalej stała w windzie i w końcu zaczęła się topić. W grze nie wygląda to tak… dziwnie. Zaczęła machać rękami, jakby chciała wydostać się na powierzchnie, a hp zaczęło jej pomału spadać. A ja nie mogłam nic zrobić. Zaczęła pomału opadać na dno. Kojarzycie tego buga warriora, gdy robi charge? Coś takiego
Tutaj. Nie, to nie screamer
Wyglądało to podobnie.
W końcu umarła. Tak na dobre. Ale zamiast opcji wrócenia na cmentarz na ekranie pojawił się czerwony napis YA ARE DEAD. W końcu wyłączyłam grę.
Po kilku godzinach jednak wróciłam do grania. Ten server był fascynujący. Serio. Jednak gdy tylko się zalogowałam skrzywiłam się. Moja postać była dziwna. Jako duch postacie w WoWie są po prostu szare i przeźroczyste. A moja była… Bardziej rozłożona niż zwykle. Trudno mi to wytłumaczyć. Jednak zaczęłam grę.
Zamiast na cmentarzu stałam… No właśnie nie wiem gdzie. To coś wyglądało jak pustynia. Wszędzie wokół nic. Jako duch, świat powinien być szaro-jasnoniebieski. A był cały w krwistoczerwonych barwach.
Zazwyczaj gram na wyłączonym głosie, ale teraz mnie coś podkusiło, żeby jednak go włączyć. Nie zawiodłam się – zamiast spokojnej, ambientowej muzyki słyszałam szum. Dopiero po długim czasie zdałam sobie sprawę, że to szum morza. Widok delikatnie falował. Spróbowałam zobaczyć, gdzie jestem według mapy – okazało się, ze gdzieś w samym środku North Sea. Znowu nie można było znaleźć żadnego npc. Akurat trafiło się, że na ts wszedł mój przyjaciel, który podzielił się ze mną czymś jeszcze.
W Ratchet jest przystań, wie to każdy, kto grał. I akurat tutaj znalazł kilku npc. Stali w wodzie i kiwali się lekko na boki. Gdy chciał z nimi porozmawia, odpowiadali tylko
„God, it’s coming, coming, coming”
W końcu oboje się wkurzyliśmy i postanowiliśmy zapytać na pewnym forum, o co może chodzić. I nawet ktoś nam odpowiedział
„Admin tego servera, Heet, postawił go jakieś dwa lata temu. Server był całkiem popularny, do czasu, Az Heet zaczął się bawić i wprowadzać swoje chore wizje. Wiecie, on się cholernie bał wody. Akurat w tym okresie grałem na serwerze. Na przykład wejście do wody kończyło się od razu śmiercią. Ludzie zaczęli się wkurzać, bo pomału nie dało się grać. W końcu server jakby upadł. To rok temu było. Od tego czasu myślałem, że już całkiem padł, szczególnie, że poszła plotka, ze Heet nie żyje. Ta jego fobia go przerosła i niby znaleźli go w jeziorze. Ale nikt dowodów nie ma. Tylko, ze server dwa miechu temu przeszedł na nowy patch”


A jak już jesteśmy przy ochronie, to dam Ci podarek. Kotka. Będziesz go czesał, karmił i codziennie głaskał, bo kotek to lubi. Za to gdy ktoś przyjdzie ciemnej nocki poderżnąć Ci gardło, to go kotek zeżre.

Offline

 
Login:
Hasło:
Reklama
GG

creepypasta, straszne historie



Adriano42
46818750


MikiMaJe
52037113

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.creepylegend.pun.pl